system nawigacyjno-informacyjny TOTUPOINT®

tworzymy bezpieczną i dostępną, jednym słowem - przyjazną przestrzeń.

Dlaczego tak a nie inaczej?

Wstęp

W tym artykule postaram się wyjaśnić, w jaki sposób osoby niewidome i słabowidzące funkcjonują w przestrzeni. W jaki sposób postrzegają rzeczywistość, jak odnajdują istotne dla nich miejsca, co może być dla nich pomocą a co nie jest. Zależy mi na tym, abyś Czytelniku poczuł pewne kwestie, aby po lekturze stały się dla Ciebie oczywiste. Chcę, abyś czuł i rozumiał zagadnienie, abyś posiadł samodzielną umiejętność zrozumienia co jest dobre i użyteczne a co złe a nawet niebezpieczne w przestrzeni dla osób mających problem ze wzrokiem.

Jak porusza się osoba niewidoma lub słabowidząca

Dla wszystkich oczywiste wydaje się, że osoba niewidoma to osoba idąca z białą laską lub z psem przewodnikiem. To oczywiście prawda. Warto jednak wiedzieć, że bardzo wiele osób mających problem z widzeniem stara się za wszelką cenę ukryć to przed innymi. Dzieje się tak szczególnie w przypadku osób tracących wzrok np. w wyniku chorób genetycznych. Powolna utrata widzenia nie stawia przed nimi granicy, od której oczywiste wydaje się sięgnięcie po białą laskę lub aplikowanie o psa przewodnika. Osoby te miewają czasem nawet trudniej, gdyż postrzegane są często jako "będące pod wpływem", co zmniejsza skłonność do udzielania im pomocy przez osoby postronne. To poważny problem wymagający starannego przepracowania. Sięgnięcie po białą laskę, pokazanie innym swojej niepełnosprawności jest prawdziwym przełomem w życiu.

Wzrok

Niepełnosprawność wzroku to bardzo różny stopień upośledzenia widzenia. Różny w sensie stopnia, ale i rodzaju. Osoba nierozróżniająca kolorów może mieć dobrą ostrość. Można też mieć dobrą ostrość, lecz bardzo wąskie, lunetowe pole widzenia. Można źle widzieć w półmroku lub ciemności a można źle widzieć przy ilnym oświetleniu. To wszystko może się jeszcze mieszać w przeróżnych konfiguracjach i przeróżnych ilościach. Osób całkowicie niewidzących, czyli niewidomych lub całkowicie ociemniałych jest stosunkowo niewiele w grupie wszystkich tych, których wzrok dalece odbiega od normy.

Resztkowe widzenie

Osoby tracące wzrok starają się jak najdłużej wykorzystywać resztki widzenia. Z tego powodu niezwykle pomocne dla nich są kontrastowe oznaczenia schodów, krawędzi peronó, drzwi, napisy itp. Również dotykowe ścieżki prowadzące powinny być kontrastowe! To nie jest tak, że służą tylko osobom całkowicie niewidomym.

Resztką wzroku można zauważyć pewne elementy, jednak bardzo pomocna jest wiedza o tym, że takie elementy w przestrzeni się znajdują. Można powiedzieć, że osoba słabowidząca zobaczy coś, o czym wie. Wiedząc, że za drzwiami wejściowymi do budynku są schody zinterpretuje prawidłowo poziome podłużne cienie. Wiedząc, gdzie w holu są windy skieruje się w tę stronę i dojrzy drzwi windy. Starajmy się zatem opisywać przestrzeń. Opisywać tak, aby można było sobie ją możliwie dokładnie wyobrazić.

Jak oznaczać drzwi? Ważne jest aby numer umieszczony był na drzwiach, lub na ścianie obok nich, po stronie klamki. Napis powinien być wykonany literami i cyframi w prostym kształcie, dość dużymi i kontrastującymi. Koniecznie muszą być na tyle wypukłe, aby mogły być odczytane dotykiem przez osoby niewidome. Bardzo ważne jestumieszczenie ich na takiej wysokości, aby osoby słabowidzące, które muszą bardzo zbliżyć twarz do napisów nie musiały kucać lub przyjmować innej, prawdziwie krępującej pozycji odczytując napis. Tu koniecznie trzeba dodać, że zaledwie kilka procen osób z niepełnosprawnością wzroku potrafi odczytywać napisy wykonane alfabetem Braille'a. Z tego powodu "normalne" cyfry i litery muszą być wypukłe. Sytuacja, w której takie nie są, mimo zastosowania opisów brajlowskich jest wykluczająca znakomitą większość osób z problemem widzenia. Wypukłe "normalne" cyfry i litery nie wykluczają nikogo, bo przecież niewidomi znają ich kształt. To najprostrze i uniwersalne rozwiązanie.

Pismem wypukłym można przekazać z zasady niewiele informacji, gdyż wymaga ono przestztrzeni. Aby przekazać więcej informacji, można posłużyć się techniką. Urządzenia i aplikacje mobilne stały się nieocenioną pomocą. Czytniki kodów QR oraz znaczników NFC w postaci aplikacji instalowanych na telefonach pozwalają odczytać nawet długie zakodowane w nich informacje tekstowe. Pamiętaj jednak Drogi Czytelniku, że niewidomy musi o takim udogodnieniu wiedzieć. Deklaracja Dostępności, to znakomite miejsce na informacje o takich rozwiązaniach. Zawsze jednak pozostanie pronlematyczne to, że jakoś kod QR lub znacznik NFC trzeba odnaleźć. To może być dla wielu osób na tyle kłopotliwe, że nie zechcą korzystać. Może zatem wykorzystać techniki bezprzewodowe? Czy miejsce wyposażone w odpowiednią technikę może samo przekazywać niewidomemu istotne informacje? Tak, to znakomity pomysł, ale jest on bardzo często wykorzystywany w sposób zupełnie nieużyteczny. Napisane jest o tym więcej w dalszej części tego artykułu.

Dotyk

Naturalne jest to, że nie widząc, rozpoznaje się obiekty po kształcie. To on zwykle pozwala odróżnić od siebie butelki z kosmetykami, nawet rozmaite napoje w butelkach plastikowych można rozróżnić po wzorach, fakturze powierzchni. Osoby widzące nie zwracają na to uwagi. Osoby niewidzące muszą sobie jakoś radzić. To jednak wymaga dobrej, wyćwiczonej pamięci. Często wymaga też precyzyjnie działającego zmysłu dotyku. Ta precyzja to często wynik bardzo żmudnych ćwiczeń, które w przypadku osób dorosłych nie zawsze przynoszą dobry efekt.

Dotyk dłonią

Niesprawny wzrok dostarcza zbyt mało informacji o otaczającej przestrzeni, więc ten niedobór trzeba uzupełnić innymi zmysłami. Jednym z nich jest dotyk. Oto kilka zdań o dotyku dłońmi.

Wykorzystanie dotyku dłońmi wydaje się naturalne lecz trzeba pamiętać, że działa on jedynie na odległość wyciągniętej ręki. Wszelkie pomoce dotykowe muszą zatem niejako same "wejść pod palce". Jak to wykonać? To niełatwe. Świadczy o tym wiele przykładów. Makiety przygotowane dla niewidomych, plany tyflograficzne czy nawet tabliczki z napisami w alfabecie Braille'a nie przywołają niewidomego do siebie. On sam jakimś cudem musi je odnaleźć. Nie sądzisz Czytelniku, że to może okazać się na tyle trudne, że użytkownika tych pomocy zniechęci trud, jaki trzeba podjąć aby je samodzielnie odnaleźć? Może pomyślałeś, że przecież ktoś może podprowadzić. Tak, ale to nie jest rozwiązanie. Każdy z nas chce być samodzielny a dostępna przestrzeń to ta, w której można samodzielnie funkcjonować.

Stereotyp - powszechna niewiedza

W świadomości społecznej panuje przekonanie, że niewidomi posługują się alfabetem Braillea. Owszem, niektórzy tak. Nie jest jednak jasne, jaka część populacji osób, które nie używają wzroku posiada praktyczną umiejętność czytania pisma wypukłego. Szacuje się, że jest to znacznie poniżej 10% tej populacji. Dlaczego tak jest? Głównie dlatego, że w dorosłości nauka czytania dotykiem jest niezwykle trudna. Z tego powodu osoby ociemniałe, które nie odebrały wykształcenia w wieku szkolnym w oparciu o czytelne dotykiem materiały dydaktyczne nie potrafią posiąść tej umiejętności. Nie oznacza to, że nie znają samego alfabetu. To zupełnie inna sprawa zapamiętać jaki układ kropek odpowiada danej literze a zupełnie inna rozpoznać tę literę dotykiem. Nauka tej umiejętności jest na tyle żmudna, że w czasach rozwiniętej technologii łatwiej jest z niej skorzystać.

Osoby ociemniałe w wyniku rozmaitych chorów i wypadków stanowią ogromną większość w populacji osób niewidzących. To, że nie czytają pisma dotykowego nie jest wynikiem ich lenistwa, tylko obiektywną trudnością związaną z zanikiem w dorosłości cech mózgu niezbędnych, do opanowania tej sztuki. Co więcej, osoby, które utraciły wzrok w wyniku cukrzycy - a jest to największa grupa ociemniałych - mają ograniczone czucie w palcach wynikające z samej choroby i nakłuwania palców glukometrami.

Dotym mniej precyzyjny

Obiekty wyczuwane pod stopami lub za pomocą białej laski stanowią pomoc dotykową. To bardzo ważny kanał informacyjny dla osoby niewidomej. Wspomniane wcześniej ścieżki prowadzące to jeden z elementów całego systemu tzw. fakturowych oznaczeń nawierzchniowych. Innym elementem są pola uwagi wykonywane na ogół w postaci wypukłości na kształt półkul o średnicy kilku centymetrów ułożonych obok siebie i tworzących obszar oznaczający, że należy zachować szczególną ostrożność. Linie prowadzące pozwalają utrzymać kierunek marszu, pola uwagi ostrzegają np. o schodach, wejściu na jezdnię itp.

Linie i pola stanowią swoiste drogi dla niewidomych. Drogi, które powinny być bezpieczne, czyli wolne od przeszkód. Zakłada się, że w odległości 80cm od środka linii prowadzącej chodnik powinien być "czysty". I jeszcze jedno - nie chodzi się po ścieżkach, tylko wzdłuż nich, po ich lewej lub prawej stronie.

Nierówne na nierównym to jak szare na szarym

Kiedy taka pomoc działa? tylko wtedy, gdy oznaczenia fakturowe są wyczuwalne pod stopą lub białą laską. Różnicę pomiędzy fakturą nawierzchni a elementu fakturowego nazywam kontrastem dotykowym. Gdy jest on zbyt mały - elementy fakturowe nie spełniają swojej roli, bo są niewyczuwalne. Powszechnie spotykane jest układanie linii prowadzących na chodniku z kostki brukowej. Biała laska osoby niewidomej przesuwana jest po nawierzchni w rytmie kroków w lewo i prawo na szerokości nieco większej, niż szerokość osoby w ramionach. Jeśli końcówka laski podskakuje na nierównościach, to odróżnienie tego "podskakiwania" wywołanego nierównością kostki od "podskakiwania" wywołanego elementem fakturowym może być nie do odróżnienia. Jest to szczególnie trudne, gdy osobaprzemieszcza się pod pewnym kątem do linii prowadzących. Mogą one być praktycznie niezauważalne.

Warto zastanowić się, czy w przypadku nierównej nawierzchni nie byłoby sensowne wykonanie linii prowadzącej w postaci pasa gładkich płytek. Przecież istotne jest to, by mieć cośco się czuje dotykiem laski, wzdłuż czego się idzie.

Pola uwagi na skrzyżowaniach linii prowadzących

W miejscach, gdzie linia prowadząca się rozwidla stosuje się pola uwagi. Mają one obrys kwadratu. W wielu lokalnych (miejskich) standardach dostępności przyjmuje się założenie, że wielkość tego kwadratu nie może przekraczać ćwiartki metra kwadratowego, czyli bok nie może być dłuższy, niż 50cm. Napisałem wyżej, jak niewidomy pracuje laską. Idąc wzdłuż linii prowadzącej ale nie po niej, lecz obok niej, utrzymuje kierunek w ten sposób, że w skrajnym wychyleniu laski w jedną ze stron dotyka nią linii prowadzącej. Oznacza to, że dotyka tej linii co 2 kroki, czyli 120 - 140cm. Czy słyszeliście o "Twierdzeniu o próbkowaniu"? Jeśli nie, to nie szkodzi. Myślę, że i bez tego możecie sobie wyobrazić, że dotykając do linii prowadzącej co 140 cm jest niezwykle łatwo ominąć pole uwagi o długości 50cm. Oznacza to tylko tyle, że pole takie nie ma sensu, bo może być niezauważone. Jeśli nawet laska odpije się od faktury pola uwagi, to czy niewidomy rozróżni od czego laska się odbiła? Wygląda na to, że informacja jaką ma dawać pole uwagi jest również niepewna.

Może byłoby dobrym rozwiązaniem, aby na skrzyżowaniach linii prowadzących polem uwagi był kwadrat o boku ok. 150cm w którym nie ma linii prowadzących? Taki brak ścieżki dotykowej musi zostać zauważony. Jednocześnie osoba idąca prosto na tak krótkim odcinku utrzyma kierunek na tyle, aby linię po drugiej stronie pola odnaleźć bez trudu.

Drogi bez drogowskazów

Wyobraź sobie Drogi Czytelniku, że kierujesz samochodem i zbliżasz się do rozwidlenia dróg. Okazuje się jednak, że na tym rozwidleniu nie ma drogowskazów! Co robisz? Którą drogę wybierasz? Możesz kierować się intuicją, ale czy nie irytuje Cię taka sytuacja? Zdecydowałeś, wybrałeś jedną z dróg i jedziesz w prawo. Po kilku kilometrach okazuje się, że to zła droga. Zorientowałeś się po nazwie miejscowości. Dobre i to, ale musisz wracać i co gorsze, masz niemal pewność, że na następnym skrzyżowaniu czeka Cię dokładnie taka sama zagadka!

Teraz pomyśl o niewidomym, który idzie wzdłuż linii prowadzącej np. w rozbudowanym przejściu podziemnym pod dużym skrzyżowaniem. Co kilkanaście kroków odchodzą w bok jakieś odgałęzienia - jest ich kilka lub nawet kilkanaście. Skąd on ma wiedzieć, które z nich wybrać? Popularne jest rozwiązanie, w którym przy poręczach schodów znajdują się tabliczki z informacją w alfabecie Braille'a. Jeśli ten niewidomy posiada umiejętność czytania dotykiem (należy do grona kilku procent spośród niewidomych) to jest w sytuacji tego kierowcy,który musiał losować drogę na nieoznakowanym skrzyżowaniu a potem wracać. Jeśli jednak ten niewidomy nie czyta pisma wypukłego - jest jak kierowca, który wprawdzie zobaczył tablicę z nazwą miejscowości, ale była ona w zupelnie nieznanym dla niego języku.

Jak ten problem rozwiązać? Dowiecie się tego z dalszej lektury artykułu!

Plany tyflograficzne

Wiele instytucji umieszcza w pobliżu wejścia plan tyflograficzny. Jest to plan, na którym dotykiem osoby posiadające praktyczną umiejętność czytania pisma brajlowskiego (czyli jak wspomniano kilka procent osób z niepełnosprawnością wzroku) może zapoznać się z topografią budynku. Pomyślmy, jak zaprojektowany został pomysł na jego wykorzystanie...

Niewidomy klient najpierw musi wiedzieć, że taki plan jest. Gdzie się powinien dowiedzieć? Najlepiej na stronie internetowej, w Deklaracji Dostępności oile taka jest. Musi odnaleźć tam nie tylko informację, że plan jest, ale również jak go odnaleźć. Powiedzmy, że na stronie jest dokładne objaśnienie a plan ustawiony jest w miejscu łatwym do odnalezienia, np. w przedsionku instytucji. Niewidomy zapoznaje sięz planem i rusza w głąb budynku - w nieraz dość skomplikowany układ korytarzy, schodów, holi. Wszystko przebiega znakomicie, póki nie stwierdzi, że pomylił drogę. Skoro ją pomylił, to znaczy, że nie wie gdzie jest. Co teraz? Plan jest przecież przy wejściu a on nie wie jak do tego wejścia trafić bo nie wie, gdzie jest... Czy Każdy rozsądny turysta wybierając się w góry bierze ze sobą mapę. Każdy wie, że mapa stojąca przy wejściu na szlak w najmniejszym stopniu nie rozwiązuje problemu osoby, która zagubiła się w jego dalszej części lub ze szlaku zboczyła.

Czy postawienie większej liczby planów rozwiąże ten problem? Nawet teoretycznie nie, bo jak niewidomy miałby odnaleźć którykolwiek plan niewiedząc, gdzie sam się znajduje. Nawet opis przestrzeni dostępny w Internecie nie da odpowiedzi na pytanie "gdzie ja właściwie jestem?". Bez tej wiedzy opis staje się bezużyteczny.

Wracając do przykładu z turystą w górach... Skoro on ma ze sobą plan, to niech niewidomy w przestrzeni budynku też posiada plan. Sprawdzi wówczas np. numer na najbliższych drzwiach a następnie poszuka tego pomieszczenia na planie. To może okazać się skuteczne jednak - o czym trzeba koniecznie pamiętać - tylko dla tej niewielkiej części osób, które nie widzą a jednocześnie potrafią czytać plany i napisy dotykowe. To znacznie mniej, niż 10% populacji osób nieposługujących się praktycznie wzrokiem.

Podsumowując - plan stacjonarny, przy wejściu do instytucji ma umiarkowany sens, plany powinny być osobiste, możliwe do zabrania ze sobą w przestrzeń urzędu lub do domu, by w spokoju się z tą przestrzenią zapoznać. Poczta Polska dostarcza takie materiały bezpłatnie, czyli na wniosek niewidomego, urząd może taki plan wysłać na podany adres. Są techniki, którymi można plan drukować nawet na papierze. Mając pewną liczbę takich planów np. w punkcie informacyjnym, możemy po pewnym czasie policzyć, jakie jest na nie zapotrzebowanie. Taka policzalność to też istotna zaleta.

Plany dotykowe są dostępne dla nieliczmych. Jak zatem rozwiązać ten problem w sposób niewykluczający ponad 90% osób? Przeczytaj Czytelniku do końca i sam wyciągnij wnioski!

Słuch

Każdy, kto poprawnie słyszy, niezależńie czy widzi, czy nie, ma umiejętność lokalizowania słuchem źródła dźwięku. Większość z nas słysząc coś interesującego lub niepokojącego kieruje wzrok w stronę źródła dźwięku by sprawdzić, co jest jego przyczyną. To zupełnie naturalne, że słyszymy, skąd dobiega dźwięk. Osoba, która ma problem ze wzrokiem używa słuchu bardziej. Używa, bo musi. Mózg sam uczy się lepiej rozumieć dźwięki, które docierają do uszu, interpretować, wykorzystywać tak uzyskaną informację. Łatwo jest odnaleźć przejście dla pieszych, gdy jest na nim zamontowane udźwiękowienie, łatwiej wejście do metra, gdy słychać dźwięk kołowrotków na bramkach. Słysząc otwierane i zamykane drzwi, można się dowiedzieć, gdzie one są. Co jednak zrobić, gdy tych dźwięków nie ma? Gdy akurat nikt nie otwiera wspomnianych drzwi lub gdy otwierają się bezgłośnie? Najlepiej spowodować, by w tym miejscu, na żądanie dźwięk zabrzmiał.

Nawigacja wykorzystująca dźwięk na żądanie

Tak właśnie powstał system znaczników TOTUPOINT®. Urządzenie umieszczone nad drzwiami może być wykryte przez aplikację mobilną, która, po spełnieniu pewnych warunków wyśle do urządzenia polecenie, by ono wytworzyło dźwięk. Może to być np. komunikat głosowy typu "Wejście do budynku". To oczywiście przykład - komunikat powinien nazywać to miejsce aby możliwe było odróżnienie tego miejsca od innych. Zadziała to tak, jakby ktoś stanął w drzwiach i widząc niewidomego zawołał go do siebie. Skierowanie się w stronę dźwięku - co już zostało napisane - jest bardzo naturalne i co więcej - bezpieczne. Warto zwrócić uwagę na fakt, że to użytkownik słysząc skąd dochodzi dźwięk, bazując na własnych zmysłach określa jego położenie. Tak uzyskana informacja jest dla niego niezwykle wiarygodna a tym samym jedyna użyteczna.

Dźwięk to nie wszystko - nasz system udostępnia opis przestrzeni. Napisane już zostało wiele o tym, jak on jest ważny, jak starannie należy go wykonać. Dzięki naszym znacznikom użytkownik z niepełnosprawnością wzroku może usłyszeć gdzie coś jest, co to jest i poznać dobry, użyteczny opis miejsca, który pozwala stworzyć w głowie mentalną jego mapę.

Koncepcje nawigacji pozbawionych dźwięku

W ostatnich latach było wiele projektów, które teoretycznie miały pomóc niewidomym w poruszaniu się w przestrzeni, opartych na nawigacji przekazującej głosowe wskazówki nawigacyjne. Projekty te pojawiały i pojawiają się regularnie, każdy z nich przedstawiany jest jako innowacyjny, rewolucyjny i - na ogół - jedyny w swoim rodzaju. Niestety nawet kilka minut wystarczy aby stwierdzić. Że to droga do nikąd. Nie trzeba poświęcać milionów na ilotaże, ani nawet pojedynczych tysięcy, bo w kilkanaście minut i całkowicie bez kosztów można przekonać się, że to nie zadziała. Napiszę o tym więcej poniżej.

Aby się przekonać, ustawcie na sali konferencyjnej labirynt z krzeseł, stołów lub czegokolwiek. Niech jedna osoba zasłoni sobie oczy, a druga, wypowiadając polecenia "do przodu", "w prawo" itp. kieruje krokami tej pierwszej. Zobaczycie sami, jaki jest tego efekt. Osoba kierowana będzie wchodzić na przeszkody, będzie zdeprymowana, po przejściu kilku metrów tego labiryntu bardzo zmęczona i prawdopodobnie zyrytowana. Zirytowana w odróżnieniu od widzów, którzy mieli przez te kilka minut dobrą zabawę...

Trzeba tu koniecznie dodać coś bardzo ważnego: osoba podpowiadająca udziela wskazówek, które są znacznie bardziej dokładne, niż zrobi to jakakolwiek dostępna technika. Wyobraźcie sobie więc jaki byłby efekt tej zabawy, gdyby osoba mówiąca komunikaty niedokładnie podawała odległość i niedokładnie podawała kierunek. Skuteczność byłaby jeszcze gorsza a irytacja jeszcze większa! Nie jest możliwe, aby obecnie dostępna technologia pozwoliła na dostatecznie dokładne określenie położenia użytkownika, a jeszcze trudniej jest z dokładnym określeiem kierunku, w jakim jest zwrócony. Skutkuje to tym, że komunikat o treści "drzwi są 5 metrów na godzinie drugiej" może wskazać odległość z błędem kilku metrów a kierunek... nie na drugiej, tylko np. na piątej. Prawa fizyki są nieubłagane i nawet najszczersze chęci tego nie zmienią.

Prawa fizyki dotyczą wszystkich, a więc każdego rodzaju rozwiązania nawigacyjnego. Dlaczego zatem dyskwalifikują rozwiązanie bez dźwięku a nie przeszkadzają rozwiązaniom z dźwiękiem? Na to pytanie odpowiedź jest poniżej.

Prawa fizyki nie muszą przeszkadzać

W nawigacjach pozbawionych dźwięku, które bazują na lokalizowaniu użytkownika względem obiektów wokół niego, niedokładne określenie jego pozycji oraz kierunku, w jakim jest zwrócony wprost przekłada się nia błąd w treści komunikatu. Błąd, który sprawia, że będąc 5 metrów od punktu możemy dostać informację, że tych metrów jest 10 albo - równie dobrze 2. Jeszcze gorzej sytuacja ma się z kierunkiem. Osobom widzącym to nie szkodzi. Słysząc komunikat "jesteś na miejscu" osoba widząca z pewnością zobaczy to cel swojej drogi i skieruje się ku niemu opierając się już na tym, co widzi. Co ma zrobić osoba niewidoma? Gdy pojawia się komunikat "jesteś na miejsce", to oznacza on mniej więcej tyle, co "teraz radź sobie dalej sam".

Wyobraźmy sobie, że idziemy korytarzem, i w pewnej chwili nawigacja mówi do nas: "drzwi są po prawej stronie". Skręcamy w prawo i z powodu błędu, o którym pisałem trafiamy na ścianę. Musimy teraz wybrać - skoro tu nie ma drzwi, to są po lewej albo po prawej. mamy 50% szans, że wybierzemy dobrze. Wybraliśmy kierunek w prawo. Po trzech krokach zaczynamy wątpić - czy iść dalej w tym kierunku, czy może wcześniej trzeba było jednak pójść w lewo... Okazuje się, że taki system zamiast rozwiązywać, tworzy problemy do rozwiązania! A co będzie, jeśli skręcając zgodnie z pierwszym komunikatem trafimy na drzwi, ale... na drzwi innego pomieszczenia? To może być krępujące, gdy szukamy toalety.

Jak to jest z nawigacją z dźwiękiem? Przecież jej również dotyczą te same prawa fizyki! To prawda. Jednak ten sam błąd lokalizacji, błąd określenia położenia użytkownika wobec obiektu skutkować będzie wyłącznie tym, że dźwięk zostanie uruchomiony w różnym momencie, z różnej odległości od celu. Jeśli w przykładowym korytarzu nad drzwiami umieścimy znacznik TOTUPOINT, to dźwięk czasem uruchomi się gdy użytkownik będzie 5 metrów od znacznika, a czasem gdy będzie go mijał. To jednak nie ma żadnego znaczenia, gdyż drzwi zostaną znalezione słuchem. Użytkownik usłyszy, gdzie są te drzwi.Usłyszy własnymi uszami, którym wierzy, które dają mu informację naturalną, wiarygodną, stuprocentowo pewną. To prawdziwie skuteczna pomoc.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że ten artykuł będzie pomocny w zrozumieniu różnorodności i specyfiki funkcjonowania bez wzroku lub ze wzrokiem znacznie osłabionym. Mam też nadzieję, że pomoże wybrać spośród oferowanych rozwiązań te, które pomogą w sposób najbardziej efektywny. Wierzę, że łamie stereotyp, że pismo wypukłe w alfabecie Braillea i plany tyflograficzne są rozwiązaniem dostępnym dla wszystkich niewidomych. Ufam, że uwrażliwi osoby widzące na to, że ktoś zachowujący się dziwnie, obijający o ściany, stawiający dziwnie stopy idąc lub zatrzymujący się w progu drzwi, nie mówiący "dzień dobry" na przywitanie nie jest źle wychowany bądź pod wpływem jakiś specyfików, lecz może mieć problem ze wzrokiem.

Jan Szuster

odwiedź nas na Facebook

© Copyright PIRS 2016-2023